bjag

napisał o Moja super eksdziewczyna

Niezasłużona klapa. Jasne, złośliwi stwierdzą, że dziełko, w którym tytułowa eksdziewczyna mści się na swoim byłym za pomocą rekina kłapiącego szczęką tuż obok tegoż byłego przyrodzenia, nie może mieć do zaoferowania nic ponad rubaszny humor i tuzinkową fabułę. W „Mojej super eksdziewczynie” faktycznie ze świecą szukać wysublimowanego humoru, ale humor ordynarny też tu w zasadzie nie występuje. Natomiast świeżości przydaje filmowi zręczne wymieszanie dwóch diametralnie odmiennych gatunków: romkomu oraz superbohaterszczyzny. I tutaj właśnie leży pies pogrzebany. MSE wpada głęboko w szczelinę pomiędzy gustami różnych grup widzów. Nie spodoba się wyzwolonym kobietom, bo postacie Umy Thurman i Anny Faris szczerze nienawidzą swojego panieństwa. Nie spodoba się mężczyznom, bo faceci są tutaj przedstawieni jako ciamajdy. Nie w smak będzie zagorzałym romkomowcom, no bo co to za romkom, w którym dziewczyna jest supermanem? Nie spodoba się wreszcie fanom fantastyki, bo miłość wygrywa z trykotem.