bjag

napisał o Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły

Widziałem ten film po raz pierwszy wiele lat temu w studenckiej świetlicy puszczony z rzutnika. Nie spodziewałem się za wiele. Był to bowiem ten etap mojego życia, w którym szybko wyrastałem z głośnych blockbusterów. PzK jednak okropnie mi się spodobali. Lepszego przygodowego widowiska w tamtych okresie nie widziałem. Dopiero następne części przyniosły rozczarowanie. Po latach z ufnością wytresowanej małpki włożyłem DVD z „jedynką” do czytnika licząc na powtórkę z przefajnej rozrywki. Zawiodłem się niczym Czarny Joey, który oczekiwał gubernatorskiej łaski, a został szybko powieszony. PzK okazały się przydługim blockbusterem, który mimo barwnego sztafażu mniej więcej w połowie zaczyna męczyć kręceniem się bohaterów w kółko. Lecz skąd ta gwałtowna „redukcja gustu”? Czy zadziałało prawo małego ekranu? Czy Johnny Depp rozczarował nas w międzyczasie podobnymi kreacjami? Czy Orlando Bloom nie spełnił pokładanych w nim nadziei? Czy Keira Knightley utraciła seksapil? A może... to jakaś klątwa?